szpony rozpaczy twarz zaorały<br />
zgryzione serce bije strzępami<br />
żebra skruszały od tępych westchnień<br />
<br />
a tam stokrotki na słońce patrzą<br />
<br />
ostami karmisz skrwawione ręce<br />
strzaskane kości piaskiem zgrzytają<br />
wzrok na nadzieję patrzy drapieżnie<br />
usta się modlą strasznym przekleństwem<br />
<br />
a tam po niebie latają ptaki<br />
<br />
i oto w prochach obrotu ziemi<br />
wybucha wulkan potężnej woli<br />
chcę które z ciała strąca popioły<br />
siła co z mocą rozrywa mury<br />
<br />
a tam zielono tam kwitną maki<br />