niewiadomą gra dwojga
oburącz za dłonie dławi prawdą
spokój w duszy w pokoju ciasno
ciała mdłe nieładnie pachną
nakarmione duchy słabną nocą jasną
przez łąki pola drogi idzie szczerych słów rozmowa
przełykam dławiąc każdą formą nieczystą
na językach w świat niosą jak gwiazdę jak zbója
z kontrabandą na szafot widz ciekawy sprawy
prężę się znikam świata ciekawy
spragniony ciała kobiecego kosztować
lądy nieodkryte cienką kołdrą okryte
koronki falbanki od wieków źródłem wielkich miłości wojny
garstka nas pośród dnia środy