wyleciały ptaki
szybowały lazurem
nierzeczywiste
bezkresne
smugi na płótnie
od niechcenia
maźnięte
nad oceanem ludzi
daleko od spraw doczesnych
wirowały bez końca
błogo nieświadome
wyśpiewały harmonię
ciesząc oko pięknem
śmiertelnym niedostępnym
czasem patrząc w dół
na ludzi zabieganych
zapłakały deszczem
niespełnionych marzeń