że na plecach dźwigam cały świat
nogi w głębinie otoczone mgławicami
ciemne niebo świat się wali
grzech płynie autostradami
przydrożne krzyże o nich zapominamy
świat umiera kona na kolanach
zanurzeni w bezkresie idziemy do domu
tam nie zapuka śmierć do życia bram