kiedy dzieciom nie dam jeść
bo nie będzie
na polu perz nic nie urosło
chwast po kolana
dziennikarz dręczy mnie
mąż pod ziemią na kilofie
opiera ciężką jak praca głowę
ze łzami w smutnych czarnych oczach
ostatecznie
trzeba wziąć choć garść ziemi do kieszeni
zmienić kraj na mgły i deszcz
złotego na franka
ciężko wtedy niby wolne dni
kto mam many jest wolny i spokojny