nie mów nic twój głos pełen miłości
mam w sobie drobny grzech
co skrywam gdzieś głęboko
choć brakuje sekretnych miejsc
bezbronny
odczytujesz po słowach gestach wzroku nie schowam
przykro mi ale co mam zrobić
muszę iść nie grzesząc słowem ani czynem
wiara w ciebie daje siłę napędza motor
ulice już śpią idę szlakiem betonowych osiedli
kilku łobuzów znam spokojni chłopcy
bez celu i perspektywy na przyszłe chude dni
na lepsze życie
zielarze
praca nie lubi ich tak mocno że czasem posuwają się na włam do serc młodych kobiet
każdy sponsoring mile widziany pielęgnują pozoranci
uciec nie potrafią spod matczynych skrzydeł