a gdy czuje jej wzrok na sobie,
chowam się za otwarte drzwi nadziei,
ukradkiem patrząc na życie,
wychodzę po zmroku,
by wyprowadzić na spacer własny strach,
ciemność rozjaśniają latarnie cudzych sukcesów,
drogę z wszelkich uczuć obmywa,
spływająca zewsząd obojętność,
są jednak tacy,
którzy znajdują schronienie pod dachami miłości i litości,
jednak coraz trudniej ich znaleźć,
wielu gra w kasynie szczęścia o własne marzenia,
nieliczni odwiedzają cmentarze wspomnień,
jeszcze inni podobnie do mnie spacerują.
Oczekiwania wyglądają z ciemnych zaułków,
by rzucić się na nieświadomych przechodniów,
po pewnym czasie na świat opada mgła,
dająca wytchnienie od codzienności tym,
których otuli
i przynosząca niepokój dla tych,
którzy nieświadomie otaczają się szklaną kapsułą.