szamocząc o bezradność.
egoistyczni do szpiku,
bez krzty...
nikt nie broni.
obojętna zimna mgła.
krzyk zamiera,
w nieznośny żal.
bledną barwy dni.
o co idzie -
w którą stronę,
żeby nie pod prąd.
grzęźnie krok w krok.
jeszcze łyk
i światło,
resztkami zieleni.