czas wymalował
twarz zmarszczkami
pokrył czas szary kurz
figura niegdyś jak woskowa
zgrabna wygięła się w pół
lata idą po cyferblacie
laska podpiera świat
niezgrabnie ściśnięta
szpileczki stukające ulicą
ci mężczyźni którzy się oglądali
oczy mając wokół zawrotu głowy
myślami błądzili szukając jej niebieskich oczu
zapach jaśminy pieścił zapachem
odpoczywała w ogrodzie
wśród piękna słońca zachodu
zachodzę w myśli niespokojne
sukienki kolor niebieski
zarezerwowany jedynie dla nieba
nie potrzebowała niczego prócz szeptów
rzeki poniosły wody razem iskra urody
wolnej teraz płynie czas
z młodością się pożegnać
godziny wybija zegar
amen w pacierzu
pożegnanie bocianów
deszcz na policzku płynie bruzdami
podobno czas uleczy rany
z każdym dniem czuła starość
ciężkie kroki jesieni
pogodzona jak lotnik z wiatrem
spogląda na zdjęcie czasem
osiemnaście lat wciąż pod sercem
w duszy muzyka osiemdziesiątych lat
zapamięta ją każdy
ile jest wokół takich
co na fotografii wyczuwają zapach
pachniała latem
teraz tylko kwiaty
przypominają co kryją pod piachem