posąg w fotelu nic prócz prochów
straszna starość gdy chowasz sny
wszyscy najbliżsi dzieci zmarły
samo patrzenie bolało boli
ostatni samotny wilk
wiem jest za późno
przepraszam
nie mogę się poruszyć
siostro basen wybełkotałem
jaki wstyd gdy ktoś z urzędu po salonie się krząta
na pełnym etacie dręczy mało takich
jednak bywają
dobry byłem wszystkich przeżyłem
z grzechy karą patrzeć
na świat który powoli systematycznie zmienia
układ planet
zawieszony w mroku łożysk
łańcuch ciężki nie udźwignę
przykładam dubeltówkę do skroni
z tęsknoty konam całe dnie