tyś cudowne jesteś jadło,
lecz jest ciężko w mym padole,
bo inferno na mię spadło.
Taki gorąc świat ogarnia,
(asfalt topi się od słońca)
że to dla mnie jest męczarnia,
która ciągnie się bez końca.
Chciałbym ja zjeść ciebie brejo,
by energią ciało wspomóc,
lecz me myśli też goreją,
nie mam mocy mi dopomóc.
Czemu upał, zupo moja,
dla mnie ciężki jest straszliwie,
powiedz, brejo, gdzie ostoja,
w której będzie dość znośliwie.