Niby diadem jaśniejszy
O godzinę która się oddala
W jej wzroku niewidzialnej jutrzenki
Niby wzrok donikąd
odchodząc do innych ludzi
Niby melodia z krtani czystych słów
Wzruszenie lecz tam nie będzie już nigdy
Ma być kochanką kobietą
ujrzana z innego świata
przez pokusę rozgrzanej skóry
Niby osobno gesty dłoni
wyniesionych na niebieski jedwabia
Martwy głos usteczek bez człowieka.