A moje ciało zapomni sztucznego dotyku<br />
Twojego, Rosa pokropi mnie w szponach radości<br />
Ukropu ciężar znosić będę w złości<br />
<br />
Myśl zbrodni nade mną ciąży już od dawna<br />
lat kilku. Ty tak niewinny, błogi, tak obłudny... <br />
Znikaj! wołam do Ciebie zdrajco w rozsądku granicach <br />
Tylko nadzieja w odbiciu, zielonych źrenicach<br />
<br />
Idź i nie wracaj! wyrywam ukradkiem<br />
Dobiciem słowa, jeszcze byle kłamstwem<br />
Nie zwiedzie mnie Twoich rąk rozkosz zdradliwa <br />
Chcieć szczęścia, Sprawiedliwości oliwa.<br />
<br />
Wojujesz, sercem swoim kłamiesz, jeszcze<br />
moment, jeszcze chwila, całujesz diabła...<br />
Misterny plan Twój mnie już nie zaskoczy<br />
Patrzysz, a nie widzisz, w zielone oczy.<br />
<br />
Wielka radości złuda, zarozumiałość<br />
Kochającym sercem stawiam ultimatum<br />
Trwałość niesie za sobą żywot konsekwencji<br />
To jedyna przyczyna naszych ziemskich egzystencji<br />
<br />
Morale zaniżone pod dno filiżanki mającej<br />
niebo na uchu, piekło na spodku porcelanowym<br />
Teraz idź do pragnienia swojego, gdzie nie znajdziesz<br />
tego co u mnie w momencie miesiąca... załujesz...?<br />
<br />
Czemu tak krótkie były litery w słowach kilku<br />
które wypowiedziałeś? Kocham Cię - KŁAMIESZ!<br />
Poduszka leży tam gdzie była, fotel jeszcze<br />
nie dotknięty a na moim ciele wieczne dreszcze<br />
<br />
Idź Księżycu...