powoli chyli się za horyzont
noc naciąga skórę powiek
źrenice rozwierają szklany połysk
idę powiedz gdzie
utulę cię do snu
niepotrzebny nie znaczy nic
prócz chwil potrzebnym być
stary sweter kilka dziur
brudny na skwerze miasta
przyjacielu nie odchodź
przyjdź powiedz że kochasz
niepotrzebny dzień jak my
powoli chyli się za horyzont
noc naciąga skórę powiek