Marzę o pustej przestrzeni, ,
Marzę o obojętności,
Względem tych, co omieceni.
Wyrywam więc komory,
Uwalniam myśli od ognia,
Przekraczam wszystkie zatory,
Pulsuję niczym pochodnia.
Wylewam słowa na papier,
Ku wolności myśli uciesze,
Już jestem z nimi na bakier,
Nie wiem czy teraz się cieszę.
Czuję, lecz nie myślę wcale,
Chcę pudełko otworzyć na nowo,
Od tego już dzielą mnie cale,
By szczęściem żyć nałogowo.