pochłania myśli
ciało słabnie gasnący płomień
z każdym dniem co raz nas mniej
apetyt na miłość która zgubiła sens
bycie dobrym trudna rzecz
oświecony ten co dużo wie
nie liczę lat skradziony czas
zawsze powtarzałem że będzie lepiej
na stój w miejscu obudź dzień
idź prosto nie myśl że sen nie ziści oczekiwań
wegetuje w domu na wzgórzu wśród starych lip
ptaki budują gniazda kto ich nauczył
życie jak sen budzi nas każdym dniem
czasem wyrywa nie przesypia