na policzkach iskrzą łańcuszki szczęścia
depresja przeszła obok ironiczny uśmiech
wodą bądź ugaś pragnienie
z wiatrem porwij w rozjazdy
ogniem rozpal namiętność
nie odchodź za wcześnie
nigdy nie czułem się tak dobrze
zostań z chwilą nie omijaj mnie
poczułem miętowy smak ust
szczere pocałunki gdy chcę kochać
wodą bądź ugaś pragnienie
z wiatrem porwij w rozjazdy
ogniem rozpal namiętność
nie odchodź za wcześnie
sen nadchodzi nad ranem ciężka w głowie mgłą
wspomnienia odkładam na półkę
ważne teraz na zawsze razem
w rytmie odnalazłem drogę do ciebie
w zieleni łąk bose stopy uścisk rąk
wodą bądź ugaś pragnienie
z wiatrem porwij w rozjazdy
ogniem rozpal namiętność
nie odchodź za wcześnie
cichy szept do ucha
zaproszeniem do życia w naszym świeci
doskonała harmonia ciał
w oddali słonce spada nie mogąc spaść
wodą bądź ugaś pragnienie
z wiatrem porwij w rozjazdy
ogniem rozpal namiętność
nie odchodź za wcześnie