Deptany ciężarem ludzkich namiętności<br />
Ułamek zaćmienia nadziei, czym prędzej<br />
Przeskoczył przestrzeń niewierności <br />
Chrzęst liści umarłych, podniósł na alarm<br />
Ciszę patrzącą tysiącem oczodołów <br />
Wiatr uwił w nich gniazda, dla nas <br />
By uniknąć życia po kryjomu <br />
Z latem wiedziałem ze przyjdziesz<br />
Święcone ludzkie drogi<br />
Piedestał, kolan zgrzybiałych dzwonią<br />
Najcięższe księżyce bronią<br />
Przywróciłaś błękit prawie że senny<br />
Ukazał się barwy anielskich skrzydeł<br />
Faluje śmiechem w przestrzeni lekkim<br />
Na pożegnanie łabędzim kluczem