słowa bezwładnie układam
na asfalcie i chodnikach obsranych
psie gówno też swoje prawa ma
poleży sprzątnie je pani spod klatki Be
jeśli deszcz moczy włosy klnę
otwieram wino Janek napij się kończę dzień
jak świat co jego kres gdzieś zapisany
lecz nie wiadomo gdzie
bo chlapnięte uszko ma
idę ulicą oglądaj się ludzie
mówią on nic nie znaczy
nie widzę się w kościele w mordzie gumę mielę
całą niedziele przeleżałem bykiem
świat to materia a ja nie
najbardziej wierzę w siebie
w swoją dobrą w życiu rolę
wybieram inną niż wszyscy drogę