nie mam domu z którego bym uciekał
teraz chętnie przekroczyłbym próg pokoju
wracać nie ma gdzie szkoda
gdzie się nie ruszę nienawidzą
gdzie się nie spojrzę krew
wojny krzyk sztorm w głowie
szum szalonych myśli
zniszczyłem plany przyszłości
sekty samobójców krążą sępi wzrok
dokąd się udać dokąd iść
brak słów by określić kierunek czasu w przestrzeni
bezbożny świat pornografii wiek
Bóg skryty wśród chmur
na ziemi szatan hula
wiatr goni radioaktywny pył
gwałt przemoc bez granic
ziemia obraca złoty pieniądz symbol zła
umieramy sobie sami słońce nie zaświeci nam
gwiazdy spadaj z nieba na łeb na szyję
nie obraca się ziemia
nie ma miłości
nie ma czasu by śnić
jak kochanie wyglądasz
kochać co to
to coś małego to rzecz
wypełnia się słowo kiedy przyjdziesz
nie powiem wam On wie
góry popiołem pokryte
jeziora rzeki pełne błota
budowle zburzone
świątynie bogini płoną
słyszę szatański śmiech
słyszę zmarłych głos
skryłem strusie oczy w piach
nie wierze nie słyszę
anieli śpiewają jasny śpiew
oświecone serce moje
czułem grzech
to koniec myślę przyszła śmierć
czerwony deszcz oblepia ziemi brzeg na którym stoi świat
umieramy choć żyjemy umieramy każdego dnia
wołamy On nie słucha
to koniec właśnie w piątek
nie wiem dlaczego szepnął głos
ubrałem to w myśl głębią studni
może weekend jest po to by przemyśleć
zrozumieć jak dobrym się stać