choć nigdy nie było jej wiele...
Nieskończoność złapała mnie
w najlepszym momencie życia...
Od zawsze wiedziałam,
że przyjdzie,
ale nie przypuszczałam,
że zobaczy ją tak wielu...
Przecież nie cierpieliby, tak bardzo;
gdyby nagle pochłonęłaby mnie nicość...
Jednak oni widzieli,
jak powoli zbliża się do mnie
z otwartymi ramionami...
Wiedzieli, że nie mogą mi pomóc,
bezczynność sprawiała im ból...
Jednak gdy kurtyna opada,
nie liczą się ludzie.