niedoczekanie a czas nagina
gałązki losu
gwiazdy jak fosforyty
ciasto w ustach z proszku
w gaciach na ganku sterczę
zimno świerzbią cebulki włosów
całkiem zmarzłem
sunę wolno do chaty kapcie cielsko niosą
łyk herbaty ciepłe słowo taty
mama patrzy w ekran przez okulary
coś widzi nie słyszy gadki
dziwny ten świat
ku rwy patrolują trasy
drogie jak mandaty
moja wina gdy się zatrzymam
nie mówiąc o winietach
chyba wytrzymam
łyk piwa nie wyczują
umiem oszukiwać jakby co nie piłem