Sam jeden. Wśród dziczy. Może znad skalnych<br />
Przepaści wyskoczysz? Wolności ptakiem<br />
Sam jeden. Wiatr Cię zaniesie. Wiatr halny<br />
<br />
Daleko w doliny nad słów brzaskiem<br />
Twardej drogi. Gdzie dusze ukochanych<br />
Jak cień ożywczy drzew. Chłodu strumieniem<br />
Jak kwiaty rosnące w krzewokramy<br />
<br />
Cierniste co zmieniają się w kamień<br />
Przydrożny. Och! Nie, Twój wzrok Cię nie kłamie<br />
To kamienie rosną, kwiatów bukiety<br />
<br />
Przepiękne. Tęcza związała je wstążką<br />
Na płycie granitu co jakby książką<br />
Się stała. Już teraz. To grób poety