krople rosy wiszą
na konwalii białych dzbanuszkach
wiatr we włosach
w gnieździe ptak wije supły gniazda
na skroni zabielała oznaka starzenia
pędzi nieujarzmiony czas
nabieram lat kilka dat
w dłoni twoja ciepła dłoń
chwile w pamięci utrwalam
smutne spojrzenia
jakby było czegoś brak
czegoś brak niezrozumiały sens
wszystko układ jak pasjansa po długim dniu
napełniony jestestwem
niebo wciąga głodne oczy ich blask
myśli jak fale czasem sztorm