nabrzmiały czas wsiąka w głąb
nie zadowolony usuwam się w kąt
idzie dzień wybrany pośród tysiąca takich samych
zwykłych tanich chwil
w kieszeni zmięty banknot
nie starczy mi na szlugi i śmierdzący browar z ust mi czuć
nie pojadę wiele stracę
za kółkiem stary ojciec z boku matka w czapce w kształcie ronda
wymiękam a ty jak ta su....ka pachniesz wiatrem
z tyłu wporzo kilka piw jeba ć tych co przed tych co za