czarne na białym zmieszane
pod jednym sztandarem
w sercu zazdrość korniki w drzewie
dłubie wierci ma chęć na więcej
człowiek w gniewie zbija mieczem
łzy w nieszczęściu kroplami utraconych chwil
twardy jak skała
na papierze brzmi rozkaz
czerwienią w oczach
świat zgubiony
jeden krok od przepaści
od niewoli własnych myśli
Panie pobłogosław mój karabin
ciemne chmury na wioską
żywioły walczą ze światem
pod kapturem chowam twarz
w kieszeni czerstwy chleb
zjem tak bardzo brakuje nasycenia miłością