skręt na wardze dymi ze spokojem
oczy wpatrzone w zieloną ścianę lasu
brzozy buki dęby chwieją grzywy wśród aut hałasu
asfaltowy dywan
nikt o mnie nic dobrego nie powie
ograniczone pustosłowie pustogłowie
blokersi pija piwo w klatce muza na smartphonie
patrzą gapia plota za plotą wyrapia oczy
życie ucieka jak woda między palcami
nadstawiam ucha świat mnie nie słucha nie mówi
napisze coś jeszcze nie dzisiaj a jutro
mam czas niektórzy mówią że nie dużo
oby się mylili tyle lat bez szans a może jednak