myślą człowieka rozrzuconą
by mu służyć
bajkową szczęśliwością
Tęsknię za pluskiem strumyka
za zielonym źdźbłem do ziemi przytulonym
za śpiewem ptaków na ciszę rzuconym
Uciekam w zapomnienie
dzikich zarośli
w sercu wyrosłych
A beton patrzy
martwą ciszą
zagubioną w hałasie życia
na człowieka
idącego z raju do piekła