stały dwa domki,
a w każdym z nich
mieszkał ktoś bardzo zakochany
po prostu ona i on
dla otoczenia byli zwyczajni
lecz dla siebie całym światem
kochali się przeogromnie
wspierając cierpliwie wzajemnie
nadszedł dzień rozstania
w sercu po cichu roniąc łzy
-nie płacz najdroższa,
niedługo wrócę i już zawsze
zostaniemy razem
dała swój warkocz ukochanemu,
by pamiętał o niej
namiętnym pocałunkiem
pożegnali się patrząc,
jak drugie niknie w dali
mijały dni,miesiące,lata
a ukochany nie wracał
"czyżby o mnie zapomniał?"
-zaczęły
przychodzić do głowy
z czasem czuła się coraz bardziej
oszukana,porzucona,wykorzystana
mimo bólu wytrwale czekała
na ukochanego
nad brzegiem strumyka z różą w ręku
czekała tak długo,aż wyschła
stając się kamieniem
białe płatki obsypały stopy
tak,że stał się przejrzysty
niczym kryształ mieniąc
w promieniach Słońca
ukochany stracił poczucie czasu
zapominając o wszystkim
nawet warkocz wyrzucił
nie będąc pewnym
od kogo dostał
żal trochę tej miłości
przysięgając miłość
serce i życie oddała
w samotności wierność zachowała