wyłuskuję minusy dodatnie
w rzece woda płynie
w życiu jakby raźniej
dokąd iść gdy drzwi zawarte
jak treść wysłanego listu
klej na ustach było niefajnie
chodź ze mną zerwijmy się
mam dość szarości betonu
zimnego światła latarni
pustych autobusów
tanich barów
w ogóle dość tej wyliczanki
narzekań Hanki i
tych psich bobków w klatce