wracam na śniadanie
pierwsze wino w bramie
pierwsza szluga biały skręt
w głowie wir ale świrowanie
bania odlatywanie
moje naście lat
każdy tyle wart ile sam jest w stanie
gdzieś jest moja wieś
nie pamiętam drogi
tam gdzie asfalt kończy bieg
gdzie bociany zawracają
koniec świata piękne młode lata