wchłania się we mnie czule, powoli, pokornie,<br />
konsekwentnie zawłada umysłem - <br />
- już nie pozwala oddychać.<br />
szansa?<br />
nie - pryzmat marzenia,<br />
które chciało się stać.<br />
rozprasza siebie wkoło nadzieją,<br />
że jest prawdziwym<br />
roztrzaskać go o obojętność?<br />
każdej minuty gładzę jego egzystencję,<br />
raz za razem pociągam rozumem po duszy,<br />
oby pozostała taką, oby pozostała, oby.