Jesteś...<br />
i "oprzytamniasz" piekło we mnie<br />
rosną korzenie bólu<br />
otwierając więzienie<br />
ale jesteś...<br />
jesteś przy mnie - tak blisko...<br />
<br />
Dotykasz ciała<br />
lepkiej powłoki<br />
krzyczące usta przygryzają delikatność<br />
zatapiasz się w obrzydliwej nagości<br />
wciąż tylko mięso<br />
zjadasz powoli<br />
a każdy kęs <br />
coraz więcej i więcej goszkości...<br />
<br />
Zostaw<br />
skowyt niedojrzałego ciała<br />
zakotwiczone ciernie<br />
przecinają jaskrawą powłoke Twych uczuć<br />
obślizgła masa kapie z wnętrza<br />
rozpuszczając niczym kwas<br />
ciało - ciepła..<br />
<br />
i nawet z Twych ust wychodzi trupi smród<br />
bólu szept, skowyt , jęk..<br />
<br />
I nawet z Twych ust wychodzi zimne ciepło<br />
pieszczot cwał<br />
dotyku szał<br />
gorący wir<br />
to wciąż jest nic, to wciąż jest nic...