myślę że wybrałaś rozsądnie
podałem siebie na tacy
tak umiałem
kocham
dni niewytartych wspomnień
przechodzone buty zdeptane ścieżki
kilka kropel gorzkich
załamanie równowagi
ciężkie kamasze broń na ramię
zawsze myślałem
w głowie z twoim obrazem
jesienny sen marzeń
niespełnione sny kilka zdarzeń
luty ja i ty na rozstaju
kilka słów miłe pożegnanie
w sercu miłość wieczny ogień
u ciebie płonie moim pytaniem
czy zgasł załamaniem życia oddaniem
zawołam gdy śmierć
zapuka do pustych okiennych ram
na szczęście jesteś
we mnie słowa modlitwy
nie mam złości choć coś
gryzie nie da spać
szukam nas dzieli nas nawet nie czas
coś ktoś jest między nami
zaborczy cwany jak dni ludzi