ciągła walka
rywale mocni i słabsi
nie mam sił
dookoła kłamstwa
wielu rzeczy nie pojmuję
kłamią najbliżsi
siły podzielone
ciężarem proste oddychanie
łyk wody z cytryna na śniadanie
Miałeś przyjść coś trzyma cię w niebie
brakuje czasu na modlitwę
słabnę z każdą wieczną chwilą
patrzę w niebo i nic
zmieszane dobro z ciemnym złem
kolejne cuda podtrzymują zwiędłą miłość
wiara po prostu traci na wartości
kolejne ofiary nadaremno składam dłonie
ile można płakać liczy się hajs