Jaśminem
Złoże różę karmazynowym ociekajace
Deszczem
Błękity w dumne zlepie fasady
Baldachimy begonii
Złociste pospinam kepy
Szafranem toni utopie swoje sny
Marzenia wypuszcze w błękitne laguny
Na pustym pragnień kwitnące
Pościelą korowody
Wolalbym raczej dziesięć tysięcy słów
Wypuścić z podniebien wbrew sobie.