strumień
szybki głuchy
tłoczy wodę gór
potężne szczyty
mgły spowiły dolinę
zielone lasy
pachną olejkiem sosny
wspięte na zboczach
niskich trawy szum
owieczki
cichy bek
koźlątek szept
potulne małe jakże zadbane
przez czas wspomnienia sprzed lat
szlak prowadzi mnie na szczytu gniew