uciekło nam
pomiędzy dniami i mrokiem
nieprzespane noce
świeży świt budził życie
otuleni szalem miłości
w rydwanie namiętności
pędziliśmy wiatr pocałunki rzucane
policzki blade niewyspane oczy
serce pełne radości
pewność nie opuszczała mnie że tylko ty
myliłem się
pamiętam ten dzień
ukrywałaś prawdę
wszystko w zamian tobie podarowałem
opuszczona głowa nad stołem zburzony świat
kwiaty list parę słów zbity jak pies
musiałem iść dalej
za horyzont uczuć gdzie dzień
przywitałem nowy sen zmęczony z bólem głowy
zdradzony pamiętam przeprosiny
szkoda życia nić rozwija się dalej
nie zatrzymałem się nie zamknąłem serca
pokochałem tak jak się kocha wiecznie
z każdym dniem płyniemy życia rzeką
łagodne brzegi traw zielenią malują losu kamienie