piaskiem na plażach
ciało twoje jak chleb pragnę jeść
ulotne chwile przepełniają płaty czołowe
w myślach jasno skuję się
podreperowałem nasz związek
posmakować chcę ust
czerwonych jak wiśniowy sad
spacerować aleja jak niebem gwiazda
pół na pół dzielimy dzień i noc
wygrać na loterii
podnieca mnie ten stan
smakujemy życia kęs za kęsem
napojeni upojeni melancholią
kilka nie wyspanych nocy
odjazd pełno nas w eterze
pośrodku gdzie
prawda miesza się ze szczęściem