spoczywa na mej dłoni<br />
zimny jak grafitowa noc<br />
parzy moją skórę<br />
<br />
stworzyłem martwą ideę bliskości<br />
która jak zwierciadło odbija smutek<br />
i wciąż wpatrując się w nią<br />
widzę koniec i kształt czasu<br />
<br />
północne serce zabiera mnie w czeluść <br />
aksamitnej przyjemności<br />
mogę jedynie pływać<br />
nie mogę zanurzyć&#8230;<br />
<br />
ale zrobię to wkrótce<br />
by koniec przypominał mi początek<br />
gdy kryształ oślepiał mnie<br />
i gdy moje ciało i umysł były namiętnie mokre<br />
<br />
a płomienny deszcz był spijanym nektarem życia&#8230;