czerwona z miłości ze szczęścia
czas spędzony owinięty w słowa
pcha nas ognisty wiatr namiętności
jak krzew jak drzewo brzozy
wystrugany krzyż przydrożny
nasuwa myśli wyciska łzy
poznany świat nie dziwi
wprawia w zakłopotanie
wokół w nieprawdzie w nieładzie
rodzi się uczucie wiecznej wyobraźni
nadciąga z nocy cieniem jak księżyc
na niebie jasny pocałunek nie ugasi
naszej chwili która trwa i nie zaciera śladów
w głowie obraz wspólnych dni
troski i nadzieje potęgują coś w co wierzę