przeciągiem nieswoich myśli<br />
zaplecionych w warkocz namiętności<br />
ukryty za lęku bluszczem<br />
zielonym jeszcze...<br />
Zsuwasz się po poręczy tęsknoty<br />
w wodę życia ostrożnie najpierw<br />
palcem stopy wystawiasz na próbę<br />
jej głębokość<br />
Podążasz wąską ścieżką<br />
z równowagą dzięki<br />
ogrodzeniu niedostępności<br />
z przepaską milczenia na oczach<br />
<br />
Spójrz jak chmury kąpią się w niebie<br />
bawią się w berka z wiatrem<br />
w chowanego ze słońcem<br />
My też możemy dołączyć<br />
Zatańczyć z nimi<br />
na niebieskim parkiecie<br />
Spójrz jak słońce<br />
zadziornie przechyla głowę<br />
zwinięte w kłębek czujności<br />
drzemie na moich powiekach<br />
strzeże cennego obrazu za nimi<br />
Spójrz jak jaśmin chce żebyś<br />
pogłaskał go nosem<br />
Widzisz jak poziomki wyciągają<br />
ku tobie rączki?<br />
<br />
Chodź. Usiądź mi na kolanach<br />
Ogrzeję piersiami twoją szyję<br />
Strącę przerażenie z włosów<br />
Przyozdobię wiankiem rąk<br />
Nie pozwolę twojej łzie<br />
utracić kształtu tak mi drogiego<br />
w trawie<br />
Przechyl policzek<br />
niech się z niego napiję<br />
wystarczy żeby ugasić pragnienie<br />
na zawsze