rzucony w objęcia wiatru
skąd światło nie dobiega
w linię widnokręgu
zwinięty jak g ówno w złotko
błyszczy nicością wmawiam sobie że
na tym świeci sami idioci
bolą nogi w robocie ta sama robota
nic nowego
śmierdzi tym samym g ównianym moczem
skruszony jak mały piaskowiec
rzucony w objęcia wiatru
zakwitam
pachnę benzyną