pewnej soboty radosnej
ujrzałam słoneczne południe
w ramionach ukochanych
zdradzieckich niechcianych
przemierzałam swe życie
poprzez każdą z roku pór
od zieloności nadziei
poprzez żar dojrzewania
zwiędłe liście przemijania
i uśpioną krainę odpoczywania
by na nowo narodzić się
każdej wiosny przemijania
doświadczałam siebie i innych
uczyłam się na wyjątkach
błędy swoje powtarzałam
byłam jestem będę
tu i teraz
jeszcze zegar odmierza czas