dym ze skręconych liści marychy
ubieram bluzę naciągam kaptur
na uszach Bob odrywa od problemów
spotkać ciebie to jak wygrać w lotto
maszyna ruszyła czas rozpocząć loterię
na murach słowa wydartych lat
bunt sprzeciw nadzieją na lepsze dni
chodniki takie same betonowe stare
szare życia ciskam jak kamień
nadchodzi noc jak zwiastun
koło bloku nudno w klatce blokersi
popijają tanie piwo śmiech
przechodzę milcząc
nie zatrzymuję się szkoda czasu
wiadomość wysyłam nie odbierasz
brak czasu w przestrzeni przyprawia o dreszcze
wracam do miejsca gdzie czuć zapach jutra
bez szans na lepsze wypijam wino
za rogiem leszcze wychodzą na ląd
znienawidzony palę gumę
w domu czeka na mnie spokój