Gdzie step się kładzie pod wichrem srogim
Gdzie oni zostali
Ci sami
Ci sami
Nasi bracia
Gdzie oni zostali
Ci sami
Ci sami
Nasi bracia
Ty nasz orędownik i śpiewak
Co zrywasz i budzisz w nas żar
Ty nasz wygnaniec kolega
Gdzie jesteś teraz powiedz ach gdzie
Czyż nie wiesz że brakowało nam Ciebie
Twych raut, pośpiesznych słów, poezji dla rozumu
Znośnych krytyk, słów łagodnej ironii
Gdzie jesteś teraz no gdzie?
Twe słowa jak szpadą nasze serca wyryły
Ognistym żeliwem na zawsze swój znak
Te słowa obrazy myśli mity
Tych parę chwil, momentów tych parę
Ty myślisz że my tu na zawsze samotni
Że tu zawsze ciemno, bania ciche krzyki i wszy
Wiedz proszę i spójrz tam z oddali
Czy tak właśnie tak miało być?
Wieszcze pomarli tak jak my umrzemy
I nic nie zostanie prócz tych słów i pamięci
Więc żyjmy, oni żyją póki my żyjemy!
I dzieci nas żyją niech żyją długo ole!
Nie roztopmy się w śmieciach i maśle
Nie rozmieńmy na grosze nie przelejmy nasz miód przez plastik
Bądźmy! Tak jak jesteśmy! Bądźmy i trwajmy!
Żyjmy a co?
Pieśni niech żyją i suną po wodzie
I ognisko niech się tli i żar niech bije gorącem
Zasypiać przy porannym chłodzie
W ciszy przy sobie obejmując
Taki jest czas i takie są bramy
Taka ta pieśn nucąca tląca
Tak już zostało co powiesz proszę
Aż ciekawość zżera do głębi
Odszedłeś