białe paki jasne myśli
płatki sadem niesie wiatr jak marzenia
brązowe wypustki trzymają rękojeści
szare spękane matczyne dłonie
kiełkuje zielonym listkiem
mądrość ukryta na niezdobytych szczytach
zielone łąki przy rowach kwiaty
napasę wzrok przesz szkiełka
niosę w ręku zamknięty świat
byśmy nie zgubili się wśród miliarda traw
na koniuszku języka uczuciem pawam
nasycony niczym listek lakmusowy
teraz wiesz że zaufanie
buduje się na szczęściu
by je nieść każdego dnia
chleb powszedni światłem ciała
dusza nocą widzi sen
świt przegania koszmary
budzi szczęścia łyk spragniony