nie przechodzę obojętnie
codziennym udawaniem
normalności
cisza – w morzu głosów
bo tego jedynego brak
choć nigdy nie usłyszałem
dźwięczy uparcie pod czaszką
wirtualnie przywiązany
wyczekiwaniem
niechętny natrętnej myśli
coraz częściej niewypowiedzianej
bywało - a jakże
ale wtedy razem -
przeczekam
mam czas