nie mów że biegnie czas
tylko do warzywniaka
w miejscu być słupem ogłoszeń
wyrwany ze skroni ostatni siwy włos
nie martwi tak jak braki w uzębieniu
na policzku srebrzy rosa jak dzbanki konwalii
byłem ładny i młody
ostatni raz widzieć cię jak sen
w głowie chaos po ubiegłej nocy
na tylnym siedzeniu w samochodzie
las pozwolił usnąć w ramionach
ile to lat męczy mnie brak spotkania oczu
duszy bratniej
oszukany zbity myślami
szukam wspomnień głęboko w sobie
na dnie na stole łyk żołądkowej
alkoholem leczę wszystko
jednak częściej płuczę gardło
nic nie warte życie omiata moją ulicę
kołkiem w ustach stoją słowa
nie rozumiejąc nas kac morderca
szukam tam gdzie brakuje serca
nie mów że zatrzymał się czas zaraz pod sklepem
jak święci Yaro z Leonem