nie umiem zachować się przy stole
otępiały spijam browary
nie rozumiem rozmowy
nie sklejam zdań
w latawce
w dmuchawce
uciekam gdy biją
dzwony we wsi ciężkie wiszą
przy kaplice krzywo przybity Chrystus
chyba coś było
On mnie lubi ja do Niego modły wznoszę
czas czasem my wciąż tacy sami
między nami wariatami krata i drzwi bez oklamkowania
jednak uświadomiłem sobie że jestem kurczakiem
a dzisiaj wariaty chcą rosołu
nie będę oczkiem w rosole